St Art
Spoko. Mały sklepik z tak zwaną pasmanterią. Igły, szpilki, nici, motki wełny, belki tkanin, guziki, haczyki, sprzączki, wstążki, haftki, pętelki, duperelki, naszywka na wydarte chłopięce spodzienki i cały ten kram. A w nim bardzo miła pani ekspedientka, która dobierze szpulkę nici tak, żeby nie było widać, że bluza pocerowana na ramieniu, jednak. Zupełnie nie dla chłopa z kowalskimi, iście łapami. A jednak! Poczułem się tam jak u siebie. No, nie do końca u siebie, może. Prawie jak u babci, w małym pokoiku, gdzie królowała maszyna Singer. Dziękuję!
Acha - ważne: płaci się gotówką i warto mieć drobne, bo tu za Piątaka i uśmiech można naprawdę sporo załatwić. I warto tego piątaka mieć, a nie od razu \zielonego króla\, bo może się zdarzyć, że tyle, to pani ma wszystkiego w kasie.
like
Report